Podatki…dlaczego nie płacimy podatków od faktycznych kosztów?

MinFin wymyśla coraz to nowe sposoby na wyciąganie kasy w postaci podatków od przychodów… wiadomo, długi podatkami trzeba spłacić… ale dlaczego naszym kosztem?

Jakieś 2 lata temu, dzwonilem do infolinii MinFin z pytaniem, dlaczego zwykły pracownik płaci podatek od przychodu a nie od dochodu. Pracownik dostaje pensje do ręki w kwocie netto, czyli po odliczeniu podatku od jego przychodu, ale na koniec miesiąca pracownikowi (może zostać tylko złotówka…), dlaczego zatem nie można płacić podatku od rzeczywistego dochodu? Każdy z nas ma jakieś wydatki, rachunki, kredyt, jedzenie, inne „koszta” utrzymania, dostając gołą pensję musi nam to wystarczyć, nie możemy tego odliczyć od podatku.. prowadząc firmę, wszystko co wydajemy w ramach firmy, (rachunku, paliwo, odsetki od kredytuj etc etc…) stanowi koszt a podatki płacimy od faktycznego dochodu (dochód = przychód – koszt). Pracownicy mają gorzej, bo podatek od dochodu jest liczony od dochodu brutto, nie ma możliwości doliczenia kosztów życia… w artykule, do którego podałem link wyżej, Ministerstwo Finansów, dolicza pracownikowi przychód w postaci użytkownika samochodu służbowego poza godzinami pracy… ale jakoś w MinFinie nie liczą, że ten samochód trzeba czymś zatankować (koszt)… więc jeśli ktoś poza godzinami pracy jeździ na prywatnej benzynie… to o jakim przychodzie my tu mówimy? Ba jeśli MinFin tłumaczy sobie, że gdyby pracownik mial własny samochód to generowałby koszty, to dlaczego tych kosztów nie można odliczyć od podatku? Wracając do mojej rozmowy z infolinią, spytałem sie, dlaczego podatek dochodowy kowalskiego nie jest liczony od faktycznego dochodu (przychód – koszty życia)… Pani się szczerze zdziwiła pytaniem, przecież jak to? Gdyby płacić podatki od faktycznego dochodu, to by Państwo przestałoby funkcjonować… oczywiście przestałoby funkcjonować, bo ludziom do pierwszego nic nie zostaje…. Pracujesz… dostajesz pensje netto.. a potem idziesz do sklepu kupujesz chleb i płacisz min. 42% podatku… 23% vat… i 19% dochodowego + trzeba doliczyć ZUS ponad 12000 ZUSu rocznie i inne dodatkowe opłaty (w postaci np akcyzy etc)… wszystko to się niby kręci, ale jak się czyta, że MinFin szuka sposobu na wyciąganie kasy od szarych obywateli to się niedobrze robi…

ps. samochodu służbowego nie mam i nigdy nie miałem, ale coraz bardziej mnie męczy jak czytam o opodatkowaniu czegokolwiek, na co niby powinienem wydać pieniądze a dostałem to za darmo… fair by było, gdybym mógł odliczyć koszty od przychodu i dopiero od tego zapłacić podatek (jako pracownik a nie firma).

Rafath Khan

Tu powinien być pean na moją cześć, jaki to wspaniały jestem i jakimi niezwykłymi problemami się zajmuję, ale prawda jest taka, że jak każdy człowiek - mam swoje wady i może jakieś zalety. Są momenty, kiedy mam odpowiednią ilość zasobów psychoenergetycznych i mogę przenosić góry, a są niestety i takie momenty, kiedy mi się nawet z łóżka wstać nie chce... nie może tak źle nie jest, ale chętnie bym sobie pospał dłużej... Niemniej jednak, gdy uda się pokonać siebie - satysfakcja jest, ale potem przychodzą kolejne rzeczy, z którymi trzeba się zmierzyć... a na nie, niestety, energii może nie starczyć i tu właśnie wkracza tzw samodyscyplina - powinieneś usiąść i zrobić to coś, a nie siedzieć na kanapie i zajadać się słodyczami i oglądać jakiś nieciekawy serial czy film dla spalenia swojej najważniejszej waluty świata... czasu, którego nie da się odzyskać. I właśnie o tej samodyscyplinie traktować będę na tym blogu + kilka innych tematów, które są mi potrzebne do pracy

Może Ci się również spodoba